Deathcaller, Lostbone, Made Of Hate w Od Nowie [zdjęcia]

W miniony czwartek klub Od Nowa gościł na małej scenie zespoły Deathcaller, Lostbone oraz Made Of Hate. Wszystko to w ramach trasy - dość odważnie nazwanej - „Metalową Trasą Roku 2012".

 
 

Andrzej Jaworski

Już sama nazwa trasy mogła powodować lekki uśmiech na twarzy, co wcale nie oznacza, że występujące zespoły to jacyś metalowi nowicjusze. Wręcz przeciwnie - posiadający już po kilka albumów na koncie oraz doświadczenie w występowaniu przed największymi jak chociażby Iron Maiden, Testament czy Walls Of Jericho.

Koncert zorganizowano na małej scenie Od Nowy, ponieważ klub przechodzi gruntowną przebudowę i większa część przypomina plac budowy. Drugą istotną sprawą było spodziewanie się mimo wszystko małej liczby publiczności i niestety te obawy się potwierdziły.

Jako pierwsi nielicznie zgromadzonych fanów do zabawy poderwał toruńsko-cierpicki Deathcaller. Panowie zaprezentowali dobrą i techniczną mieszankę thrash oraz death metalu. Zaprezentowano utwory z debiutanckiego albumu „Annihilation" wsparte coverami Sepultury „Chaos A.D." i Slayera w postaci „Raining Blood".

Jako kolejni na deskach małej sceny zameldowali się Lostbone. Warszawianie są w trakcie promowania swojej trzeciej już płyty zatytułowanej „Ominous". Granie szybsze i bardziej żywiołowe od poprzedników spowodowało jeszcze bardziej intensywną zabawę wśród uczestników, do tego stopnia, że pojawiły się (małych rozmiarów, ale zawsze) „ściany śmierci". Nie wytrzymały też barierki co wykorzystał wokalista schodząc bezpośrednio do publiki i oddając się wspólnemu szaleństwu.

Po krótkiej przerwie nadszedł czas na występ kolejnych warszawian, a konkretnie Made Of Hate. Mający na koncie zaledwie dwa albumy mogą się już pochwalić występami chociażby przed Iron Maiden oraz graniem na Sonisphere Festival. Dało się zauważyć, że to głównie starsza część publiczności czekała na ich występ tego wieczoru. Nie ma co się dziwić, ponieważ w muzyce warszawskiej formacji dało się wyczuć dużo elementów głównie heavy metalowych wspomaganych bardzo dobrymi solówkami.

Konieczność grania na małej scenie i małą frekwencję zrekompensowała znakomita zabawa i bardzo dobry kontakt zespołów z publicznością. I pomimo, że nazwę „Metalowa Trasa Roku 2012" należy traktować z przymrużeniem oka, to przejście obok niej bez zainteresowania byłoby złą decyzją.