Lostbone

Ciekawa propozycja, która zdobywa sobie całkiem godny posłuch w środowisku metalowo-core'owym. Mocarny zespół i mocarna muza - z Przemasem, wcześniejszym członkiem Lethal Dose, obecnie Lostbone, rozmawiał sobie Paweł Znihser.

Witam! Jesteście świeżo po nagraniu nowego materiału, który otrzymuje bardzo dobre recenzje. Możesz opowiedzieć dwa słowa na jego temat.

Heja! Dzięki. Wiesz co, to była taka studyjna szybka piłka. Długo nie mogliśmy skompletować składu. Gdy wreszcie się to udało, to stwierdziliśmy, że z nagrywaniem całego materiału lepiej jeszcze poczekać, ale dobrze byłoby mieć już coś na start i dlatego zdecydowaliśmy się nagrać te trzy numery. Pomimo, że od strony techniczno - wykonawczo - brzmieniowej mamy niestety sporo zastrzeżeń, to promówka spełniła swoją rolę, bo zaczęliśmy grać koncerty, a o to chodziło. Wybraliśmy numery, które z jednej strony mieliśmy już w miarę ograne, a z drugiej, które pokazywałyby różne strony tego, co gramy, czyli część jest trochę bardziej w stronę hard-core, a część w stronę metalu.

Kiedy więc możemy spodziewać się czegoś większego?

Mamy plan, aby cały materiał, który obecnie ogrywamy, nagrać w okresie wakacyjnym. Będzie to dziesięć numerów. Mamy nadzieję, że uda się to zrealizować, czyli że jeszcze w tym roku będziemy mieć coś nowego do zaprezentowania.

Powiedz jak się spotkaliście. Jak się krystalizował skład. Jednym słowem geneza powstania Lostbone?

To była długa droga heheheh. Pomysł na powołanie Lostbone pojawił się w październiku 2005 roku, ale z tamtego składu pozostałem tylko ja. Dlatego też za start przyjmujemy styczeń 2006, bo wtedy dołączył nasz obecny perkusista Krzysiek, z którym znaliśmy się od lat, ale przez jakiś czas praktycznie nie mieliśmy ze sobą kontaktu i nie wiedziałem, że gra na bębnach. Zgadaliśmy się jednak ponownie i przypasiło. Piotrek - wokalista, jest kumplem naszego byłego gitarzysty i tak się poznaliśmy. W tym przypadku również zagrzało od początku i jest zajebiście. Adi, nasz ostatni nabytek, to znajomy Krzyśka, jest od nas ostro młodszy, ale szybko zakumał cały materiał i przeskoczył innych kandydatów i tak skład się dopełnił. W międzyczasie przewinęło się wiele osób, ale grunt, że udało się temat w końcu ustabilizować. A pomysł powstał z potrzeby grania szybkiej, ciężkiej i w miarę prostej aranżacyjnie, nastawionej na wyżywkę muzy.

Tekstowo jest krótko i na temat. Nie boicie się mówić o pewnych sprawach wprost. Opowiedz o tekstach na Time to Rise.

Nie jestem zwolennikiem narzucania interpretacji, więc potraktujmy to jako przedstawienie tego, jak ja te teksty odbieram. "Time To Rise" jest o tym, aby pomimo tego, że życie - rzeczywistość dookoła wbija nas w pewne schematy, starać się żyć zgodnie z samym sobą. O tym, aby się nie poddawać i nie rezygnować z własnych ambicji i dążeń tylko dlatego, że inni nie widzą w nich żadnego sensu. Żeby po prostu nie dać sobie wcisnąć, że to, do czego się dąży jest głupie tylko dlatego, że nie jest zgodne z utartymi schematami. To się tyczy również grania muzyki. "Fuck It All" jest o potrzebie odreagowywania negatywnych emocji i o tym, że muzyka - zarówno jej granie, jak i słuchanie jest na to zajebistym sposobem. "Evil Empire" odnosi się do religii. I nie chodzi tu o wiarę jako taką, tylko o tą sformalizowaną i ludzką część światowych religii. O to, że religia to tak naprawdę nic innego jak polityka - i to często bardzo brutalna i krwawa w skutkach polityka. Że związki wyznaniowe wykorzystują uczucia i słabości ludzi, aby ich wykorzystywać do własnych celów. Jest to też taki mój sprzeciw wobec bałwochwalczej gloryfikacji osób i wydarzeń, bardzo jednostronnej, obłudnej i zakłamanej. Jest to bardzo wyraźne i często spotykane w Polsce, mamy takie postaci, wydarzenia, które stają się wręcz tabu w tym względzie, że złego słowa o nich powiedzieć nie wolno. To staje się absurdalne, ponieważ nie ma możliwości dyskusji, polemiki - to jest świętość i jak się komuś nie podoba to na stos. Ciemnogród w czystej postaci. To jest dla mnie bzdura, świat nie jest czarno biały, nie ma osób świętych i nie zamierzam padać na kolana przed każdym, kogo ktoś chce wsadzić na piedestał, tym bardziej, jeśli jest to głowa Kościoła. A w tym temacie można u nas obserwować wręcz masową histerię. Wiesz, każdy z tych tematów to tak naprawdę temat rzeka i ciężko mi tutaj w skrócie to przedstawić. Teksty są tylko takim zwróceniem uwagi na dany problem i jeżeli pobudzą kogoś do refleksji to ekstra. Chodzi głównie o to, aby starać się myśleć samemu i być świadomym swoich poglądów, a nie być jak chorągiewka na wietrze tudzież jak przysłowiowa owca.

Wspomnijmy troszkę o Lethal Dose. Czemu postanowiliście zakończyć współpracę?

Z powodu braku porozumienia odnoście dalszego funkcjonowania zespołu, zarówno od strony muzycznej, jak i organizacyjnej. Koledzy oczekiwali od drugiego gitarzysty większej wszechstronności niż ja mogłem im zapewnić. Ja jestem przede wszystkim rytmicznym gitarzystą i nie czuję się dobrze, ani w solówkach, ani w mniej metalowych klimatach. A w muzyce nie da się nic na siłę, bo to po prostu nie brzmi. Z drugiej strony moje muzyczne pomysły, jak również metody działania, chyba też nie do końca pasowały do wizji pozostałych. Tyle. Rozstaliśmy się pokojowo i to było chyba najlepsze wyjście dla obu stron. Lethal gra dalej, a ja robię swoje.

Ostatnio graliście na trzeciej edycji Mosh & Hate w Łodzi min z legendą polskiego hardcore - Schizmą. Mocna rzecz. Jak było?

Bardzo przyjemnie. Dziękujemy jeszcze raz za możliwość wzięcia udziału w tej imprezie. Bardzo miło jest zagrać w tak doborowym towarzystwie. Oprócz Schizmy, której jak sądzę przedstawiać nie trzeba, warto wspomnieć o łódzkim Day Before Death - naprawdę rasowa muza! Żałuję tylko bardzo, że nie mogliśmy obejrzeć występu Punishable Act, ale niestety musieliśmy wracać do Wawy - taki lajf. Pozdrówka dla zespołów i organizatorów!

Promocja materiału idzie pełna parą. Prośba o krótką notkę - gdzie i kiedy będzie można Was zobaczyć?

25 maja gramy w Centrum Promocji Kultury na Warszawskiej Pradze z zespołami Spontane , Jeźdźcy Ciemności i Outsane. 5 czerwca - klub Medyk - również Warszawa - zagramy z brazylijskim Insurrection Down, skandynawskim Vermin, oraz stołecznymi Blade Of Terror i Acanthis. Oprócz tego być może jeszcze jakieś daty się pojawią. Wszelkie szczegóły znajdziecie na naszej stronie http://www.lostbone.hardzone.pl/ .

Czego można Wam życzyć?

Chyba wytrwałości, no i coraz lepszych pomysłów i umiejętności.

Dzięki za rozmowę i życzę wszystkiego dobrego

Dzięki bardzo za rozmowę!