2012.02.17. LOSTBONE, CARNIVAL RESONANCE - Klub PopArt, MDK - DŚT/Łomża

Łomżyński Miejski Dom Kultury – Dom Środowisk Twórczych to miejsce, gdzie poza koncertami bardziej znanych wykonawców i gwiazd regularnie odbywają się też koncerty młodych grup grających różne odmiany rocka. Te tradycyjne rockowe piątki w Klubie PopArt są doskonałą okazją do poznania zespołów często debiutujących lub też będących na początku muzycznej drogi oraz tych już nieco bardziej doświadczonych. Podobnie było w ostatni piątek. Na scenie zaprezentowały się dwa, zupełnie odmienne zespoły.

Jako pierwszy wystąpił grający progresywny metal CARNIVAL RESONANCE. Był to debiutancki koncert dla tego – istniejącego zaledwie od dwóch miesięcy – składu instrumentalnego kwartetu z Orzysza. Zespół zaprezentował się pod względem wykonawczym naprawdę bardzo dobrze, a brak wokalisty nie był jakoś szczególnie odczuwalny. Na pewno sprawiły to urozmaicone aranżacje kompozycji Carnival Resonance w których nie brakowało zapadających w pamięci motywów, chwytliwych linii melodycznych i partii solowych klawiszowca Rafała Przybylskiego oraz gitarzysty Adama Cisowskiego. Podstawą utworów zespołu z Orzysza są jednak gęste partie sekcji rytmicznej, tworzonej przez Tomasza Wykowskiego i Franciszka Pietraszko. To co prezentują w sensie podejścia do muzyki jest bliskie jazzowi – tworzą interesujące, często połamane, zakręcone struktury rytmiczne, będące podstawą do partii solowych. Tak było w „Technical Difficulties”, ozdobionym solem klawiszy czy w następnym, napędzanym partią basu „Emphatic!” z długą gitarową solówką. Połamanych rytmów nie brakowało w kojarzącym się z dokonaniami Satrianiego, stopniowo przyspieszającym „Charming”. Były też utwory jak „My Lost Mind” - bez wyraźnie wyeksponowanych partii solowych, w których każdy z czterech muzyków był jednocześnie akompaniatorem i solistą. Zespół został dość ciepło przyjęty przez publiczność, co zaowocowało bisem.

Piątkowe załamanie pogody sprawiło, że gwiazda wieczoru, warszawski LOSTBONE dotarł do klubu dopiero tuż przed końcem występu Carnival Resonance. Zespół to jednak doświadczony – szybko i sprawnie zainstalował się na scenie. Grający hardcore/thrash kwartet promuje swój trzeci, wydany przed miesiącem przez Metal Mundus album „Ominous”. Lostbone już od pierwszych taktów otwierającego koncert „Paytime” udowodnili, że scena jest dla nich prawdziwym żywiołem. Potężne, ale bardzo klarowne brzmienie, w połączeniu z niezwykle dynamicznym przekazem słowno-muzycznym nikogo nie pozostawiło obojętnym. Tłum pod sceną momentalnie się zagęścił, a był to dopiero początek szaleństwa. Były też inne utwory z przedostatniego CD Lostbone, „Severance”, jak „Bullet You Deserve”, „Vultures”, „Blinded Crawling” czy tytułowy. Zespół promował jednak album najnowszy i to utwory z tego krążka były podstawą setlisty tego wieczoru. Nieliczne momenty wytchnienia dawały tylko na chwilę potężne zwolnienia niczym na klasycznych płytach Slayera. Dominowała jednak szybka, bezkompromisowa jazda, pełna wściekłości, blastów i opętańczego ryku dwojącego się i trojącego Bartka „Bartona” Szarka. Wokalista przemieszczał się po małej scenie z podziwu godną energią, czynił też wycieczki do fanów pod nią, ani na chwilę nie przerywając śpiewania. „An Eye For An Eye”, „Temptations”, „Sanity Insane”, “Undefinied Numbers” i kilka innych nowych utworów przeleciały błyskawicznie. Króciutki „te Odio” miał zakończyć ten godzinny, bardzo energetyczny koncert, jednak bez bisów obyć się nie mogło. I tylko późna pora sprawiła, że koncert się zakończył – bo zarówno zespół jak i fani mieli zdecydowanie ochotę na więcej. Jednak kolejne – rockowe i nie tylko - koncerty w MDK już niebawem – warto zaglądać na ich stronę internetową http://www.mdk.4lomza.pl/, by dowiedzieć się więcej.

Wojciech Chamryk

Zdjęcia:

Elżbieta Piasecka – Chamryk